piątek, 4 stycznia 2013

Odchudzanie budżetu na Nowy Rok.

Witam w Nowym Roku moich jeszcze nielicznych czytelników :) o ile jakichś w ogóle mam :)

Temat posta w sam raz pasujący do okresu jaki mamy. Na liście postanowień, oprócz nieśmiertelnego "Schudnę!" warto dopisać "Zadbam o swój budżet".
Pisałam poprzednio, że komentarze (najczęściej na damskich portalach internetowych) typu: ale kogo na to stać, drożyzna, dajcie coś dla statystycznej Polki itd. itp. doprowadzają mnie do białej gorączki. Czy to znaczy, że statystyczna Polka może sobie pozwolić na krem za 5zł i ubrania z ciucholandu i nic więcej?

Wychodzę z głębokiego przekonania, że jeśli czegoś bardzo chcesz, to stać Cie na to!





Jak zatem z comiesięcznego zastrzyku gotówki, który może być niewielki, wysupłać pieniądze na nową świetną torebkę, czy luksusową szminkę?
Po pierwsze dokonajmy podziału naszych wydatków. U siebie ustaliłam 3 kategorie: NA ŻYCIE, OSZCZĘDNOŚCI i NA PRZYJEMNOŚCI. Oczywiście ilość kategorii i ich rodzaje zależą w dużej mierze od nasz sytuacji życiowej. Inaczej będzie u samotnej studentki, inaczej u kobiety z dzieckiem... Kategoriom przypisujemy konkretne kwoty, bądź procentowy udział w całym budżecie.




U mnie wygląda to tak:
-całość to około 1000zł podstawowej wypłaty, plus prowizja (której czasami mogę nie dostać),
-nie ponoszę kosztów opłat za mieszkanie, gdyż mieszkam w akademiku, który póki co opłacają mi rodzice (niestety już niedługo :(... )
-NA ŻYCIE: 500zł miesięcznie i w tej kwocie miezczą się zakupy żywności, biletów miesięcznych, ksero...
-OSZCZĘDNOŚCI: również 500zł miesięcznie, które przelewam na konto oszczędnościowe. Oszczędności jak widać są dla mnie bardzo ważne i stawiam je przed przyjemnościami, a czemu tak robię, to już temat na osobnego posta...
-NA PRZYJEMNOŚCI: zostają przeznaczone pieniądze z prowizji, oraz darowizny od rodziny :) oznacza to w praktyce jedno-jeśli nie wyrobię prowizji, to nie idę na zakupy, co jest dodatkową motywacją w pracy. Zazwyczaj jest to jednak od 300 do 500zł.

Tego planu zazwyczaj staram się nie przekraczać, choćby nie wiem co.

Drugą kwestią jest przemyślenie wydatków z serii NA ŻYCIE i zastanowienie się, czy nie można tych pieniędzy wydać lepiej? Tutaj dobrze się zastanowić ile wydajemy na rzeczy niezdrowe (papierosy, alkohol, słodycze, fast foody...) i czy nie damy rady tych wydatków zlikwidować lub przynajmniej ograniczyć?




Dodam, że znalazłam świetny sposób na rzucenie palenia i kiedyś o nim na pewno napiszę :) Wierzcie mi lub nie, ale wyrzucenie z budżetu papierosów i ograniczenie słodyczy, które ubóstwiałam i od których byłam bardziej uzależniona niż od palenia, daje poważnego budżetowego kopa :) Tutaj pojawia się kwestia mądrego wydawania tej nadwyżki, ale to już temat na innego posta...

Aczkolwiek zastrzegam, że przeorganizowanie budżetu wymaga tyle samo wytrwałości, samozaparcia i dyscypliny, co odchudzanie. Ale może się okazać, że po jakimś czasie w portfelu pojawi się troche wolnej gotówki i wtedy bez wyrzutów sumienia pobiegniesz na zakupy :)


piątek, 14 grudnia 2012

Jak wyglądać na bogatą?

                                                               www.stylowi.pl


Zaczynamy zabawę! :) I to postem w mojej ulubionej tematyce-budowanie wizerunku.

Bogaty wygląd to wbrew pozorom nie kilogram złotych łańcuchów na szyi i ogromne logo Coco Chanel na torebce. W dzisiejszych czasach jest wręcz odwrotnie. Bogactwo to nie krzyczące z nas drogie marki, to styl i jakość, które dyskretnie wysyłają informację do odbiorców. To także pewna doza nonszalancji (zauważyliście, że na prawdę bogaci ludzie zazwyczaj nie mają zamiaru informować całego świata, że są bogaci). Dlatego nie musimy się martwić, ani dążyć do perfekcji. Spokojnie można mieszać rzeczy drogie i tanie i z pewną miną udawać, że tak przecież ma być. Ale co zrobić, jeśli nie mając gotówki, musimy sprawiać wrażenie, że nasz portfel jest na prawdę gruby? Znalazłam kiedyś listę bardzo dobrych wskazówek, więc powtórzę je tutaj jeszcze raz (dla was i dla siebie:)).

stylowi.pl/zrodlo/media-cache-ec2.pinterest.com


1. Ubierz swoje najlepsze buty (doradzam jednolite szpilki w lecie-czarne, beżowe, czerwone, czy jakiekolwiek inne, byle "bezodóbkowe"-a w zimie eleganckie kozaki).
2. Dobrze skrojone ciemne dżinsy bez przetarć (z moich obserwacji wynika, że większość kobiet, czy to chudziutkich, czy krąglejszych na prawdę świetnie wygląda w rurkach i mimo zmieniających się trendów takiego poglądu się trzymam). Albo jednolita spódniczka, obcisła, ale nie za krótka, długość za kolano jest najlepsza.
3. Bluzka z dobrego gatunkowo materiału (w wersji podstawowej może być biała, najlepiej z grubszej baweły-trudno teraz takie znaleźć, bo sieciówki raczą nas bawełną, która jest bardziej przejrzysta niż szyby w mieszkaniu mojego chłopaka).
4. Na chłodniejsze dni dobrze skrojona marynarka, lub kardigan.  Na zimę elegancji płaszczyk.
5. Spryskaj się dobrymi perfumami.
6. Włosy wyprostuj, albo zaczesz w gładki kucyk.
7. Postaw na dodatki dobrej jakości. Mogą rzucać się w oczy. Daruj sobie starą torebkę, czy kolczyki z wypadającymi kryształkami.
8. Makijaż niech będzie oszczędny: idealna cera, mocno wytuszowane rzęsy i delikatny błyszczyk, albo dla odważnych-czerwona szminka.

                                                                www.stylowi.pl

                                                                www.stylowi.pl

Temat będzie się jeszcze na tym blogu rozwijał, ale w najbliższym poście napiszę trochę o zarządzaniu własną gotówką. Chyba zaczynam się denerwować liczbą postów na wszelkich portalach z ubraniami i kosmetykami o treści "Kogo na to stać?! Polki żyją w nędzy i dla nich są tylko pudry za 2zł a nie za 200!". Udowodnię, że jeśli chcesz, możesz nosić ciuchy za kilkatysięcy i malować się kosmetykami Dior'a, czy jeszcze droższymi...

poniedziałek, 10 grudnia 2012

The początek.


www.stylowi.pl

   Świat blogów jest przesycony, zwłaszcza blogów damskich. Sama jestem wierną obserwatorką kilku z nich-są źródłem pomysłów, inspiracji, są też chwilką miłego relaksu z kubkiem kawy. Lubię blogi o modzie, o kosmetykach, pełne ładnych zdjęć, takie kolorowe i czarujące... Pokazują, co warto mieć i gdzie warto być. Tylko, że... no właśnie, ostatnio to nie tylko "warto", to wręcz "trzeba". Nowa sukienka, setna para butów, tysięczny błyszczyk. Ludzie lubią nowości, stagnacja nudzi.
Dobrze się z tym czujesz? Że coś musisz? Dobrze się czujesz z tym ile wydajesz i na co wydajesz? Po zakupach jesteś w euforii, czy raczej żałujesz?
Przyznam się Wam już na samym początku: jestem cholerną perfekcjonistką. Zwłaszcza jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy. Około dwóch, może trzech lat zajęło mi opracowanie systemu, który pozwolił sporo zaoszczędzić. Pozwolił też wyglądać lepiej, bo z zasobów ubrań i kosmetyków zaczęłam korzystać rozsądniej. Jestem kobietą i całkowita rezygnacja z zakupów byłąby niemożliwa :)
O tym mniej więcej zamierzam pisać, a więc przede wszystkim o rozsądnym gospodarowaniu budżetem. Zdradzę pewnie kilka własnych trików na to, żeby w portfelu zostawało nam więcej pieniędzy, a żebyśmy wyglądały przy tym, jakbyśmy poranną kawę piły w towarzystwie milionerów :) z racji zainteresowań pewnie będzie też trochę o samoocenie, autoprezencji... oraz sporcie, czyli o tym jak możemy zmieniać się na lepsze nie wydając na to ani grosza.